nami. Nie! widział mnie, choćby nie wiem ile to kosztowało, raz z nim potrzeba skończyć.
Ławka na której siedziały, zbyt była blizką pałacu gry, Rolina wstała energicznie zbierając całą siłę i powoli iść zaczęła szukać miejsca, w któremby nieuchronna z tym człowiekiem rozmowa, nie zwracała oczów przechodzących...
Zaledwie uszły kilka kroków, gdy żywy chód dał się słyszeć za niemi. Pułkownikówna uczuła, domyśliła się nadbiegającego don Estebana... Zatrzymała się z mocnem postanowieniem stawienia mu czoła, śmiało. Gdy się to działo książę Radjan, który na galeryi stojąc, nie spuszczał z oka ławki i widział panie wstające z niej, zobaczył też amerykanina wybiegającego z sali, oczyma niespokojnemi szukającego kogoś. Jakieś przeczucie tknęło księcia Platona, poczuł z wolna w ślad iść za nim.
Przekonawszy się że w istocie gonił za temi paniami, a one oczekiwać się zdawały na niego, zatrzymał się książę. Serce mu uderzyło zazdrością, chociaż człowiek ten, który ją budził, nie zdawał się wcale godnym aby go za niebezpiecznego wziął rywala.
Zawsze brzydki, don Esteban teraz więcej
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/610
Ta strona została uwierzytelniona.
32