Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/618

Ta strona została uwierzytelniona.
40

— A! nie! nie... dajcie mu ujść, niepodobna aby się ważył mnie ścigać...
— Niech pani będzie spokojną — z rycerską gotowością przerwał książę — ja będę stał na straży, nie odstąpię jej na krok. Towarzyszę paniom do Nicy, to się rozumie samo z siebie, ale i tam, gdyby tego była potrzeba, mieszkamy w sąsiedztwie, ja i moja służba jesteśmy na zawołanie!
Rolina z wdzięcznem wejrzeniem podała mu rączkę, którą ucałował z zapałem.
— Będę najszczęśliwszy, jeśli mi pani uczynisz ten honor i pozwolisz czuwać na sobą. Wrócimy natychmiast do Nicy, a tam ja willę Euzebię ostawię strażą dokoła i sam nią będę dowodził. Ręczę za bezpieczeństwo pani.
Po półgodzinnem odpoczynku, dzięki opiece księcia, wszyscy oddychali swobodniej. Rolina blada była, smutna, wzruszona, lecz książę wzbudzał w niej takie zaufanie, iż trwoga zdawała się ustępować zupełnie.
Keperau rozpowiadała obszernie historyę przeszłości, tak ją przedstawiając aby heroinę w jaknajwiększym ukazać blasku. Sama ona zresztą umiała półsłowami tak żywo odmalować swą dolę, opuszczenie, zdradę której o mało nie