jeśliby oko mieli na tego człowieka, którego dał im rysopis.
W prefekturze miejscowej coś już o podobnym oszuście wiedziano.
Dowiedziawszy się o tem później Rolina od przyjaciółki — odetchnęła.
— Nieoszacowany ten nasz książę — odezwała się — pamięta o wszystkiem!
Za parę dni wycieczka do St. André miała przyjść do skutku.
Straże około willi, nadto bijące w oczy, zastąpił wkrótce Sasza siedzący w suterenach na dole, palący tam papierosy i biorący lekcye języka francuzkiego od młodej kucharki, która się nim bawiła. Stary bowiem, choć dla niego dawno pora przeszła do umizgów i zalotów, był zawsze galantem przy płci pięknej. Najlepszy humor panował w suterenach, ale kuchnia na tem nie zyskała.
Spokój powracał też i Rolinie, pewnej już że amerykanin oddalić się musiał i napastować ją próżno przestanie. Zaloty księcia szły przyśpieszonym biegiem, stosunki coraz były lepsze, zgodność charakterów i gustów okazywała się zdumiewającą. Keperau wykrzykiwała ciągle, że nigdy
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/629
Ta strona została uwierzytelniona.
51