Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/631

Ta strona została uwierzytelniona.
53

Spojrzała nań, krzyknęła i padła na krzesło blada i strwożona.
Na grubej ćwiartce papieru stało znajomą jej ręką nabazgrane, co następuje:
„Nie sądź bynajmniej że pod strażą nowego twego kochanka, możesz się bezpiecznie urągać ze mnie. Mam w żyłach krew ogniem płynącą — kocham do szaleństwa, ale się mszczę, życie stawiać i życie odebrać gotów.
Nie będziesz moją, nie będziesz niczyją!
Śmierć wam obojgu. Wiem, że szukają mnie i ścigają, ale nie znajdą. Patrzę w okna wasze, wiem kiedy on wchodzi i wychodzi. Znajdę sposób pomsty krwawej.
Nie będziesz moją, nie będziesz niczyją. Ja o życie nie stoję“.
Powtórzone wyrazy, wielkiemi nieforemnemi wypisane głoskami, podkreślone były ze złością, czarnym pasem atramentu, jakby ręka co go na papier rzuciła, chciała tak nożem dwa przeciąć życia.
List upadający na ziemię pochwyciła baronowa, przeczytała go, porwała i wylękła, nie pytając Roliny, pobiegła z nim do willi księcia.
Książę Platon w rannym swym stroju siedział przy herbacie z gazetą w ręku, gdy Kepe-