styka — dodał książę — ostra, zimna, despotyczna! W tem czuć zemstę jednego z tych, którego ofiarą pogardziła.
Platon byłby mówił dłużej, bo był mocno poruszony, lecz jenerał obejrzał się po salonie i na zegarze zobaczył dochodzącą jedenastą.
Wstał prędko.
— Ja ci czas zajmuję! przebacz — rzekł patrząc mu w oczy. — Nie ze złego serca tak się rozgadałem.
Radjan stał namyślając się.
— Wierzę w wasze dobre serce dla mnie — odezwał się — dajcież mi dowód przyjaźni, uczyńcie mi jedną łaskę. Słyszeliście o pannie Maholich, raz jeden chciejcie ją zobaczyć z blizka. Zaprowadzę was i zaprezentuję. Nie może to was ani skompromitować, ani być przykrem! a będziecie mogli sądzić ją nie ze słuchów i plotek, ale wedle własnego wrażenia.
Stary przyjaciel rodziny uczynić to może dla mnie?
Wyciągnął rękę, jenerał po chwili namysłu i wahania, skłonił się przyzwalająco.
— Kiedy każecie?
— Proszę was na dziś po południu — odparł wesoło książę. — Nie odkładajmy, gdyście tak
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/644
Ta strona została uwierzytelniona.
66