Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/645

Ta strona została uwierzytelniona.
67

łaskawi dla mnie. O czwartej będę tu na was oczekiwał.
— Stawię się, heure militaire — rzekł jenerał.
Piotr Maksymicz uścisnąwszy rękę przyjaciela, wyszedł zadumany.
Książę Platon, mimo rozdrażnienia, w jakie go wprawił początek rozmowy, był już dobrej myśli. Zdawało mu się niepodobieństwem aby ubóstwiana Rolina mogła na kimkolwiek bądź inne jak na nim uczynić wrażenie. Rad był z siebie że wpadł na myśl uproszenia jenerała, o przekonanie się naoczne, jak fałszywie sądzono kobietę niewinną, na którą dosyć było spojrzeć aby być oczarowanym.
Godzina była trochę spóźniona, Platon począł się ubierać spiesznie, zabrał pudełko ze stolika i przez furtkę, świeżo zrobioną, która dwa sąsiednie ogródki łączyła, pobiegł do willi Euzebii.
Tu już na niego oczekiwano.
Rolina w leciuchnej sukni blado-liliowej, obszytej koronkami, przechadzała się po salonie.
Zdaleka postrzegła już że Platon niósł coś w ręku i twarzyczka jej zarumieniła się wesoło, nabierając wyrazu czułości, który z jej rysami niezbyt harmonizował. W tych ostro wyrzeźbio-