Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/655

Ta strona została uwierzytelniona.
77

czać było potrzeba, pułkownikówna nowych wrażeń szukać nie chciała.
Skarżyła się na ból głowy, dziwaczyła trochę, żądając powrotu inną drogą, którą woźnica znajdował utrudnioną i nie dobrą.
Troskliwy książę, widząc ją tak źle usposobioną, podrażnioną, w obawie aby ukochana nie ucierpiała, co prędzej przeprowadził ją do powozu, chcąc powrót do miasta przyśpieszyć.
Nim doszli do oczekujących na nich koni, kilka razy siadać musieli na kamieniach i odpoczywać, tak Rolina była osłabioną, znużoną, i, co jej rzadko trafiało — smutną.
Platon zwykle wesoły przy niej, musiał do tego usposobienia się zastosować, przypisując je niezdrowiu. Dzień był gorący, w powietrzu jakby przeczucie burzy.
Nareszcie powóz, w którym pieszczoszkę jaknajwygodniej umieszczono, zawrócił nazad ku Paillonowi. Obawiając się wstrząśnienia, jechać kazano powoli. Słońce miało się ku zachodowi, miły chłód wieczora i woń rozkwitłych głogów, szczęśliwie podziałały na Rolinę, która się uczuła orzeźwioną.