Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/656

Ta strona została uwierzytelniona.
78

Konie zwolna szły po kamienistej drużynie.
Na przodzie powozu siedział książę okrywając troskliwie plaidem, kolana i nóżki Roliny, patrząc w jej smutne jakieś i niespokojnie biegające oczy. Ona, milcząca, na wpół leżała w głąb' powozu zasunięta. Keperau zwrócona ku niej, szeptała jej coś na ucho.
Nagle książę ujrzał ją porywającą się z siedzenia z trwogą i krzykiem, Rolina oburącz twarz sobie zasłoniła. Tuż przy powozie strzał się dał słyszeć. Kula świsnęła po nad głową baronowej. Drugi wystrzał natychmiast nastąpił po pierwszym.
Książę, który już miał z powozu wyskoczyć, uczuł jakby uderzenie silne po palcach prawej ręki, z której krew trysnęła.
Woźnica zaciął konie gwałtownie, a Radjan stojący u drzwiczek, zobaczył tylko jakąś ciemno ubraną postać, która szybko rzuciła się w gąszcze drogę otaczające.
Pomimo że był bezbronnym, książę Platon chciał biedz i gonić za uciekającym, gdy Rolina rzuciła się, chwytając go za ręce i krzyknęła na woźnicę, aby co prędzej uchodził... Nie potrzebował on tego rozkazu a konie przelęknione