Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/659

Ta strona została uwierzytelniona.
81

Na biednej baronowej Keperau, przestrach pomimo jej wielkiego przywiązania do Roliny, uczynił takie wrażenie, iż chciała natychmiast po tem opuścić Nicę. Widziała zbójców wszędzie, obawiała się wyjść z domu, lękała siedzieć przy oknie, najmnieszy szelest budził ją w nocy.
— Nie możesz żądać śmierci mojej — mówiła do pułkownikównej — puść mnie ztąd, ja tu umrę...
Książę ledwie mógł ją uprosić o przedłużenie pobytu przy Rolinie, choć na krótko.
On także się ztąd wybierał, ale nie sam. Strzał ten przyśpieszył ożenienie wprzódy już umówione. Pewien przesąd tylko nie dozwalał mu do ołtarza podać ręki zakrwawionej. Wyleczyć się wprzódy musiał.
Na ostatek zapowiedzi dawno już spodziewane, ogłoszone zostały. Ślub, zgodnie z życzeniem obojga państwa młodych miał się odbyć rano, cicho, prywatnie, przy szczupłej liczbie świadków, do których należeli jenerał Piotr Maksymicz i baronowa Keperau.
W kilka godzin potem, po śniadaniu w willi Maryi, księstwo ruszyli w podróż weselną do