o dobroci męża, o życiu na wsi wygodnem i pańskiem.
— Moja Balbino — rzekła Rolina w końcu — napiszże do nich, niech nas odwiedza, zapraszam najserdeczniej. Chcę widzieć Pepi szczęśliwą mężatką, i Stacha...
Znalazła się nadzwyczaj pańsko z Balbiną, i, ona co nikomu nigdy nic nie była zwykła dawać, zmusiła ją do przyjęcia kosztownej dosyć pamiątki, a prócz tego pięknej bransolety z Włoch przywiezionej, dla Pepi.
Nie dając bynajmniej poznać po sobie co cierpiała, wysilała się księżna aby okazać szczęśliwą, tryumfującą, panującą w domu, zupełną panią swej woli. Boehmowa wierzyła temu czy nie? trudno było poznać. Rozstały się uprzejmie na pozór lecz zimno.
Tak jak Boehmowę, i innych swych dawnych znajomych, przyjaciół, starała się Rolina wciągnąć do domu, odnowić z niemi stosunki i odegrać rolę szczęśliwej przed niemi.
Ile razy potrzebowała męża za komparsa do tego przedstawienia, książę Platon, z ironicznym uśmiechem na ustach, posługiwał jej doskonale — dla honoru domu.
Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/672
Ta strona została uwierzytelniona.
94