Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
93

głam babci odwiedzić — mówiła dalej hrabina. — My tu do niej, jak do świętego miejsca pielgrzymować powinniśmy; wy dla nas jesteście przykładem i świętością!
Zarumieniły te pochlebstwa staruszkę, bo mimo pozornego przejęcia, z jakiem były wypowiedziane, brzmiały w jej sercu jakąś nutą fałszywą.
— Dziś nareszcie znalazłam chwilę wolną — mówiła dalej przysiadując się i ciekawie przyglądając rozrzuconym przed staruszką na stoliczku robotom włóczkowym i książkom pobożnym. — A! jak tu u babci cicho, miło, spokojnie, po tej wrzawie nieznośnej, w której my ciągle obracać się musimy.
Staruszka, której głowa drżała coraz mocniej, patrzała, uśmiechała się, słuchała i drżącemi rękami poprawiała swój skromny, czarny stroik we włosach.
— Rozpoczęły się zabawy — mówiła hrabina, spoglądając w zwierciadło — zabawy, które już do końca karnawału nie dadzą nam spoczynku. Wczoraj księżna Matylda inaugurowała przyjęcia świetnym wieczorem i — naturalnie amatorskim teatrem.