— Tobie bo, mój Lambercie, po powrocie do kraju, wszystko jakoś czarném się wydaje; czasem trochę mam na sumieniu te przedłużone podróże. Popsuły ci wzrok może.
— Chyba mi go poprawiły, kochana mamo, odparł żywo syn. Widzę jaśniéj, widzę lepiéj, mając skalę do porównań. Niestety! jesteśmy bardzo nizko....
Tak, ale nie jestże to nam wspólném z innemi krajami, w których...
— W których, podchwycił hrabia, trafiają się wyjątki kubek w kubek takie, jak u nas reguła i powszechność!
— Pessymista! powtórzyła staruszka — a gdyby tak nawet było, tém piękniejsze masz zadanie.
Hr. Lambert wstał i zaczął się przechadzać po pokoju....
— Zadanie, na moje, bardzo skromnych wymiarów, barki, tak olbrzymie, że bez zarozumiałości występnéj, brać się go na nie nie godzi. Nie ma o czém mówić, mamo kochana. Ze mnie dosyć będzie, zaprawdę, gdy ja sam nie ulegnę zarazie....
— Lamciu! zbyteczna skromność — przerwała matka.... zbytnia obawa. Ja się nie lękam dla ciebie zarazy, a mam nadzieję owszem, iż swym przykładem...
Śmiejąc się przyszedł syn ucałować ręce matki.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/12
Ta strona została skorygowana.