— Tylko ty z wielkiego do mnie przywiązania nie zaszkodź mi u hrabiny... dodał wychodząc...
Po wyjściu jego Aniela łzę otarła.
Tegoż dnia hr. Laura po cichu ulubienicy swéj szepnęła na ucho, sądząc, że ją tém pocieszy — jak hr. Lambert wstawiał się za jéj bratem, że Adolf jest na drodze upamiętania i poprawy i t. p.
Aniela milcząc ucałowała jéj ręce.
— Daj Boże, aby tak było! rzekła; ale pani wie ile on mi razy serce zakrwawił, czekać muszę na dowody polepszenia...
Pierwsze swe wnijście do salonu zamkniętego mu długo, tak obrachował zręczny pan Adolf, ażeby się w nim nie znaleźć sam na sam z hrabiną i jéj synem... Zapewnił się za wczasu, iż Leliwa będzie dnia tego. Pokornie bardzo ucałował ręce hrabiny i zajął stanowisko nader skromne w kątku.
Litościwa hr. Laura, widząc go upokorzonym, onieśmielonym, przez litość nad nim i dla siostry, sama zagadała do niego, i wciągnęła do ogólnéj rozmowy...
Gdy chciał pan Adolf, umiał się znaleźć wszędzie, zastosowując się do tonu domu i charakteru osób, z jakiemi miał do czynienia. Znajomość wielka stosunków i usposobień ułatwiała mu to u hrabiny.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/120
Ta strona została skorygowana.