Około dziesiątéj przyjechała hrabina Julia z córką; osobno jak zawsze, przybył hr. Ludwik, który unikał „niewoli babilońskiéj“ — i z żoną nigdy razem nie jeździł.
Pani Laura stawiła się także, a po niéj późniéj nieco wsunął się i Lambert, ze szczególną attencyą przyjmowany przez starego, młodego i gospodynię. Wchodząc postrzegł już hrabiankę Elizę przechadzającą się po salonie z panną Gertrudą... niemłodą już kuzynką swą, która uchodziła za serdeczną jéj przyjaciołkę. Panna Gertruda już z tytułu tego ma prawo, byśmy ją nieco bliżéj poznali. Mieszkała ona z matką chorą i niemajętną od dawna w Warszawie. Hrabina Julia zaszczycała ją swym wstrętem, a na przekór mamie, Eliza swą przyjaźnią serdeczną. Mówiono, że o te stosunki z panną Gertrudą miedzy matką, a córką do scen przychodziło; Eliza jednak pozostała jéj wierną i wymogła nawet na hrabinie Julii, że ją znosiła i niezbyt dla niéj bywała niegrzeczną.
Panna Gertruda, mogąca mieć lat około trzydziestu, była jeszcze dosyć świeżą i ładną, lecz że nie miała majątku, a podobno trudną była w wyborze, została dotąd przy choréj matce, zdając się nawet nie myśleć zamążpójściu.
Jeśli się w świecie pokazywała, winna to była Elizie, która ją ciągnęła gwałtem, trochę,
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/137
Ta strona została skorygowana.