stęp do dzikiéj panny bardzo był trudny, osnuł zuchwały zamiar zbliżenia się do niéj — przez brata.
Badał go... z wielką ostrożnością. Chociaż pan Adolf grał swoją rolę dosyć wprawnie, hr. Zdzisław po pewnym czasie przeniknął go.
Wciągnął w poufałe swe towarzystwo młodego biuralistę, ale długo nie wydał się z tém, co miał na myśli. Raz przy wesołéj wieczerzy zaczął z zapałem mówić o piękności jego siostry. Pan Adolf nastawił uszy, ale Zdziś urwał nagle.
W kilka dni powtórzyło się wspomnienie pięknéj panny Anieli i narzekanie na jéj nieprzystępność.
Adolf znowu czekał czegoś więcéj i zawiódł się. Późniéj razy kilka jeszcze powtarzały się pochlebne dla niéj epitety...
Brat dorozumiał się, że przy zręcznym obrocie z téj passyjki młodzika można było wysnuć rzecz wielką!! Gdy Zdziś raz jeszcze siostrę Adolfa wychwalać zaczął, zręczny czy niezgrabny brat zapytał go śmiejąc się, czy te wyrazy tak pochlebne może jéj powtórzyć?
Zdziś śmiejąc się także, zupełnie się zgodził na to.
Tegoż dnia Adolf był u siostry. Przyszedł bardzo poważny, zamyślony i opatrzywszy drzwi
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/177
Ta strona została skorygowana.