nadzwyczajną przyjemność — zaczął pisywać codzień, i zdobył to na korrespondentce swéj, że mu odpisywała.
Nie ma nic niebezpieczniejszego nad podobne listowanie. To czegoby się nigdy w żywe oczy powiedzieć nie śmiało, rzuca się na papier zuchwale, przyjmuje choćby z oburzeniem, ale zapisuje w pamięci... Ton jednego listu oddziaływa na drugi, postęp w nich idzie pędem szalonym...
Panna Aniela poczęła i korrespondencyę i romans obrachowany na przyszłość bez najmniejszego uczucia dla p. Zdzisława, który miał być zemsty narzędziem; lecz wśród tych płomieni, co ją obejmowały, długo zimną i obojętną pozostać nie mogła.
Piękny Zdziś był istotnie nader wdzięcznéj postaci, miał w sobie coś dystyngowanego, okazywał szaloną miłość, namiętność — panna Aniela ani się spostrzegła, jak się nim mocno zajęła... W jéj przekonaniu prowadzić to musiało do — małżeństwa... W listach nigdy nie było wzmianki o niczém oprócz miłości.
Panna Siennicka wprawdzie rzucała w nich te rozpaczliwe zagadnienia, jak się to smutnie skończyć musi... Stawiła po trzy znaki zapytania, ale na to jasnéj odpowiedzi oględny Zdziś nie dawał. Prosił, aby mu wolno było tylko
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/190
Ta strona została skorygowana.