kochać i uwielbiać, a o świecie, o rzeczywistości zapomnieć. Unoszono się w obłokach...
Adolf niepowinien był wiedzieć o korrespondencyi i nie wiedział też o niéj, panna prosiła o to; ale nie w ciemię bity, z pewnych oznak się domyślił, że jakieś skryte przed nim zbliżenie się zaszło, i raz przydybawszy nad listem siostry prędko schowanym Zdzisia, poznał jéj rękę. Tego mu było dosyć. Potrzebował się namyślić co ma począć?... Tegoż dnia pobiegł do Anieli.
— Słuchaj-no, moja panno, rzekł: ty przedemną sekreta robisz, ale wy już do siebie pisujecie... hę?
Zarumieniła się mocno i zmieszała panna Aniela.
— Nikt mi nic nie mówił, nie widziałem nic, ale przysięgnę, że listy chodzą... Chcesz prowadzić tę sprawę na swoją rękę, jak ci się podoba — nie będę się mieszał; ale mnie się zdaje, że jabym też się przydał na coś.
Nie przyznała się panna Aniela zapłakana, lecz z jéj słów urywanych można się było dorozumieć pewnego stosunku. Odrzucała wszelką pomoc brata i zaklinała go, aby się nie mieszał do niczego... Adolf do czasu się na to zgodził.
Nie wpłynęła ta okoliczność wcale na stosunki hr. Zdzisława z Monną Lizą, gdyż tak
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/191
Ta strona została skorygowana.