wy człowiek, il se fera une raison, przywiąże się, namiętność zwycięży.
Leliwa usta skrzywił, brwiami ruszył — nie powiedział nic.
— Daruj mi, mój drogi książę — odezwał się po długiém milczeniu — daruj mi, przebacz, błagam, żem ci tu przyniósł tak niesmaczną przestrogę. Sumienie mi nakazywało;
Uderzył się w piersi.
Zamyślony, chmurny stał książę Ignacy. Nic nad to przykrzejszego dla niego być nie mogło; pragnął nadewszystko spokoju, aby swoim uczonym dogadzać fantazyom swobodnie, a tu, w chwili gdy zdało mu się, że do portu dopływał, wiatr z czystego nieba pędził go znowu na burzliwe morza prądy.
Leliwa szukał kapelusza już i chciał odchodzić, pożegnali się w milczeniu, bardzo serdecznie, choć książę miał niejaki żal do tego zbyt gorliwego przyjaciela, że mu tak nielitościwie oczy otworzył.
Po odejściu gościa siadł rozmyślać, a owocem głębokich roztrząsań zadania, które miał przed sobą, było, żeby się otwarcie rozmówić z hrabiną Laurą.
Do téj przystęp miał książę o każdéj dnia godzinie, chciał tylko obrać taką, któraby najstosowniejszą była do poufnéj sam na sam rozmowy. Objawiać hr. Laurze tego o czém się
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/214
Ta strona została skorygowana.