dowiedział od pułkownika — nie miał odwagi; postanowił ostróżnie ją wybadać o stan serca hr. Lamberta.
Przychodziło mu teraz na myśl, że codzień bywający (z rozkazu matki) Lambert, w istocie do Marty się jakoś opieszale i nieśmiało zbliżał; krótko bawił, mówił najwięcéj z Szordyńską, i nie okazywał najmniejszéj ochoty do lepszego poznania swéj narzeczonéj. Marta też spoglądała na niego z przestrachem jakimś, zdającym się nie zmniejszać, ale rosnąć.
Niespokojny, po obiedzie, nad wieczór poszedł książę do pałacu hr. Laury, którą zastał samą z panną Anielą, ale ta natychmiast się wysunęła....
Zaczęto od rzeczy obojętnych. Książę Ignacy wiedząc, jak hrabina czytała wiele, wyliczył jéj cały szereg nowości, które sobie ponotował.
— Był u was Lambert? zapytała hrabina.
— Był na chwilę rano — rzekł książę, — ale bawił krótko. Ona nieśmiała bardzo, a on tak jakoś... z daleka ciągle, że sam nie wiem jakby ich zbliżyć....
Wie, kochana hrabina — dodał — że ten poczciwy i rozumny Lambert strasznie mi się wydał jakoś zmieniony.
— W czém? w czém? niespokojnie zawołała hrabina.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/215
Ta strona została skorygowana.