siebie, iż tak jestem — niezabawny.... że doprawdy na nic nikomu przydać się nie mogę....
— Ale bo tak być skromnym to się doprawdy nie godzi, mówiła ciągle ku niemu główkę trzymając zwróconą i zabijając go wzrokiem śmiało w niego wymierzonym hrabianka. Niepodobna, ażebyś książę tego nie widział, że ani jego położenia, ani imienia, ani poczciwéj skromności niemający młodzi panowie.... nie chcę wymieniać nikogo... tak się z sobą noszą....
— Szczęśliwsi! odparł książę, gładząc włosy i tak już aż nadto wygładzone.
— Mnie księcia żal, dodała hrabianka. Proszę mnie za guwernantkę wziąć, a zobaczysz, że nabierzesz książę lepszéj maniery!
Książę Adam rozśmiał się z uniesieniem, ofiarując się być nietylko uczniem, ale sługą, posługaczem, niewolnikiem.
Wcale niezwyczajny tok rozmowy hrabianki, z ust innéj kobiety jéj wieku i położenia, byłby mógł zdziwić do osłupienia; ale panna Eliza słynęła z tego żargonu śmiałego, który wszyscy znali. Młodzież unosiła się nad nim.
— A wiesz książę, że u mnie być elewem to rzecz straszna, mówiła ciągle hrabianka; jestem despotyczna, fantastyczna i bez litości....
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/275
Ta strona została skorygowana.