za księcia Adama. Wprzódy niżeli on sam pomyślał o tém, już mówić zaczęto o małżeństwie jego jako o rzeczy prawie pewnéj. Zagadnięty, przestraszył się i zaprzeczał. Niemniéj wieść się tak jakoś dziwnie szybko rozchodziła i powtarzała uparcie, że samemu hr. Ludwikowi, który najmniéj wiedział co się u niego w domu działo ktoś powinszował. Ojciec panny zaprzeczył także téj wieści, nie mogąc przypuścić, aby Eliza wybór zrobiła.
Rozgniewał się nawet, iż przedwcześnie noszono się z takiemi niedorzecznemi gawędami, i tegoż dnia (jak i dla czego nie wiadomo) spotkawszy się z księciem Adamem, wziął go na rozmowę do kąta.
Ktokolwiek znał hr. Ludwika i jego obojętność na sprawy domowe, których kierunek zdał w ręce żony — dziwićby się musiał takiemu wystąpieniu, i godziło się przypuszczać, iż sam z siebie tego nie mógł uczynić.
— Mości książę, odezwał się z wymuszoną grzecznością do niego — bardzo to zaszczytném jest dla domu mojego, iż wieść publiczna przypisuje księciu staranie się o rękę mojéj córki. Nie może to być, abyś książę o tém nie wiedział i nie dał powodu do gadania; jednak ja o tém nic nie wiem dotąd, i w domu u mnie podobno niewięcéj o intencyach księcia są zawiadomieni. Tym plotkom, mogącym cór-
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/282
Ta strona została skorygowana.