Właśnie gdy p. Adolf nad swą zemstą przemyśliwał, jakby mu los do niéj chciał podać rękę, odebrał grzeczny list od księcia, zapraszający go dla przepisania memoryału. Książę odwoływał się do kogoś mało znajomego Adolfowi, że ten mu dał jego adres.
Z pośpiechem wielkim poszedł o wskazanéj godzinie do księcia, a że gdy chciał i zalecić się, i rozmówić, i wykłamać doskonale umiał, przy tém pierwszém widzeniu się zachwycił starego, który pojąć nie mógł, dla czego Lambert tak go znienawidził.
Pismo uczonego dylletanta było tak nadzwyczaj niewyraźne, iż okazała się potrzeba konieczna kopiowania go w gabinecie autora, a przynajmniéj w jednym z pokojów appartamentu, aby się zawsze można odwołać do księcia.
Przypadek — tysiączne się trafiają przypadki, które wyglądają na figle szatańskie — przypadek zrządził, że pokój dla kopisty przeznaczony przytykał do tego, który miała sobie dany Józia....
Musiała idąc do siebie przemykać się po cichu około stołu, przy którym siedział p. Adolf. Wspomnieliśmy już, jak dziewczynka była ciekawa i nierada czasu tracić. P. Adolf miał fizyognomię wcale przyzwoitą, był młody, a stosunki z niewiastami nie były dla niego wstrętliwe.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/301
Ta strona została skorygowana.