— Zimna jest, mówiła sobie hr. Laura; ale gdy się przywiąże, gdy nas pozna lepiéj.... zmieni się to.
Nie mając na kogo zrzucić winy tego chłodu, hrabina zaczynała go przypisywać pani Szordyńskiéj i jéj wysuszającéj pedanteryi — rada była téj poczciwéj, zacnéj, ale zastygłéj kobiety pozbyć się co najprędzéj.
Ze wszystkich stron płynęły teraz powinszowania, hr. Laura tryumfowała, ożenienie syna było jéj dziełem, — przypisywała je sobie, dumna niém była. Książę chwalił się także związkiem z rodziną zacną, tylko panna Marta nie okazywała po sobie ani radości, ani ożywienia, ani najmniejszéj zmiany.
Jednego dnia, gdy obie panie z kasztelanicową siedziały w salonie, oznajmiono im wizytę hr. Julii.
Po stracie Zdzisława, którą zresztą nie miała jeszcze za nieodwołalną, piękna hrabina już się była nieco pocieszyła. Chciała ona i Eliza, brawując nieco hr. Laurę, okazać jéj, że wcale nie czują, iż im się hrabia z rąk wymknął. Hrabina Julia jechała też pochwalić się zaręczynami córki....
Gdy dwie panie weszły do salonu, i matka zaczęła ściskać gospodynię, składając jéj życzenia i powinszowania, z dala patrząca kasztelanicowa dziwić się musiała téj wprawie, ja-
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/319
Ta strona została skorygowana.