ką daje życie w pewnym świecie do grania komedyi.
Cała jej uwaga zwrócona była jednak przeważnie na hr. Elizę, która ze swą dumą, lekceważeniem i manierami nieco męzkiemi, nietylko na niéj nie zrobiła wrażenia przykrego, odstręczającego, ale ją nawet pociągnęła ku sobie.
Hrabianka mówiła mało, lecz gdy się zaprezentowano wzajemnie, a stara pani z Zagórzan zaczęła z nią rozmowę, odpowiadała jéj tak szczerze, dowcipnie i rozsądnie, że ją sobie zjednała.
Kasztelanicowa winszowała jéj wyboru księcia Adama, którego znała dawniéj.
— Książę Adam, odparła Eliza, mało komu się podobać może; jest nieśmiały, nie ma powierzchowności wdzięcznéj, ale to jest człowiek, gdy u nas młodzież więcéj do lalek niż do ludzi jest podobna.
Kilka odpowiedzi tego rodzaju wprawiła w dobry humor panią z Zagórzan, która też otwarcie się parę razy wynurzyła z myślami dla Elizy sympatycznemi.
Wejrzeniami porozumiały się jakoś te dwie kobiety, tak na pozór do siebie niepodobne, i poczuły, że łatwoby się w życiu zgodzić z sobą mogły.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/320
Ta strona została skorygowana.