Namiętność niezaspokojona panowała nad nim wyłącznie, a zbliżanie się swobodne do narzeczonéj tylko ją rozżarzało.
Hrabinie Laurze zdawało się, iż ona sama wpadła na myśl szczęśliwą, aby dwa śluby syna i wychowanki razem się, jednego dnia, przy jednym ołtarzu odbyły — z pewnością jednak poddała to jéj panna Aniela.
Rodzice Zdzisława, w początku dosyć upokorzeni tém, że syn ich żenił się z tak ubogą panienką, mieli się czém pocieszyć; cały świat, który miał przystęp do pałacu hrabiowstwa i widywał pannę Anielę, unosił się nad jéj przymiotami, dystynkcyą, rozumem, taktem, pięknością.
Przypisywano to hr. Laurze, a kto znał p. Adolfa, wydziwić się nie mógł, by dwoje rodzeństwa tak nadzwyczaj od siebie się różniło, tak mało miało podobieństwa w charakterze.
Wiosna nadchodziła, a z nią i naznaczony termin ślubu; hrabianka Eliza, która rozporządzała sobą i narzeczonym wedle upodobania, swój ślub uczyniła zawisłym od małżeństwa hr. Lamberta.
— Mam sobie taką fantazyę, powiedziała księciu, że chciałabym albo tego samego dnia brać ślub lub jak najprędzéj po Lambercie, choćby nazajutrz. Książę się do tego zastosuj.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/328
Ta strona została skorygowana.