fraszek i kosztowności, zobaczywszy go, przybiegła do progu, pobladłszy.
— Co pan tu robisz? zapytała.
— Pan? odparł Adolf — przecież choć do ślubu lub od ślubu bratby się przydać powinien.
— Pan wiesz, że ja, i przyszły mój mąż zawarowaliśmy sobie, dając mu pomoc, abyś się więcéj do nas nie zgłaszał. Proszę się nam nie narzucać, bo to — napróżno.
Adolf biegał oczyma po pokoju z ciekawością i zazdrością.
— Wielkie państwo zawróciło głowę — rzekł. Zobaczymy jak się ta farsa skończy.... Może kiedy i Adolf będzie potrzebny słomianéj wdówce, a wówczas możesz być pewna, że ja ciebie znać nie będę.
Plunął w progu. To było pożegnanie z siostrą przed ślubem. Obiecał sobie wszakże w kościele stać na oku z rękami w kieszeniach, i dać się widzieć jeszcze raz przyszłéj pani hrabinie.
Gdy godzina ślubu nadchodziła, hr. Laurze znużonéj na ciele i na duchu, zrobiło się słabo, i musiano przywołać pannę Anielę, już ubraną w biały atłas i koronki, aby ją otrzeźwiła.
Hrabia Zdzisław w najlepszym humorze, wesół, szyderski, lekceważący wszystko, sam jeden tu zdawał się pewnym swojego szczęścia.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/339
Ta strona została skorygowana.