— Jakby to... przyśpieszyć? jakby go zmusić, aby nie zwlekał? W mojéj głowie wszystko już ułożone. Wiesz, ja nawykłam do tego, że się musi dziać co chcę, po mojéj woli... Jesteśmy w październiku — tak? myślałam, że — podpomógłszy nieznacznie, dałoby się to skleić do karnawału, po Wielkiéjnocy ślub... a ja... jabym...
Spuściła oczy. Pułkownik dodał cicho:
— Hrabinaby chciała wyjechać do Szwajcaryi...
Gospodyni dała mu małego klapsa, przestał mówić.
— Vous n’y allez pas de main morte! dodał poczekawszy nieco. Ja, choć wierzę, że czego chce kobieta Bóg tego chce także, nie wiem, nie wiem prawdziwie czy się tak uda popędzić. Mamy do czynienia nietylko z bardzo chłodnym i rozważnym Lambertem, ale z niezmiernie surową mamą, która....
— A! nie mów mi o téj mamie! przerwała hrabina. Cała moja nadzieja, że my matki zawsze w końcu dajemy się dzieciom zwyciężać. Stara, nieznośna, pedantyczna, nadęta, przesadzona ze swą cnotą... o któréjby dużo mówić można...
Ostatnie słowa szepnęła cicho; pułkownik podniósł głowę zdziwiony, odpowiedziała mu uśmiechem tylko.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/36
Ta strona została skorygowana.