ła jasno. Instynkt ją popychał w tym kiernnku.
— Wierz mi hrabio, nic skuteczniejszém nie będzie dla hrabiny Laury, dla przywrócenia jéj zdrowia, nad podróż i nowy świat.... roztargnienie, a razem towarzystwo, do którego nawykła....
Jedźmy razem — powtórzyła. Zdzisław nie będzie ani natrętem, ani zawadą w niczém; ja mam jeszcze tyle mocy nad nim, że mu nie dozwolę nic zbroić i trzymać go będę na wodzy.... Hrabia się z nim obędziesz; jest trochę... parafianin, mimo swojego hrabstwa, dodała poufnie — ale się poprawi....
Zwierzała się tak Lambertowi, który nagłego tego powrotu do stosunków blizkich nie pojmując inaczéj niż z pobudek miłosierdzia, przyjmował to z wdzięcznością.
— Nie jesteśmy przygotowani do podróży, rzekł; a wątpię aby hr. Zdzisław, chciał na nas czekać.
— Musi, bo ja nie pojadę inaczéj — odezwała się śmiało Aniela. — O! proszę mi wierzyć, że choć się to zdaje nieprawdopodobném może — ja zrobię z nim co mi się podoba....
Uśmiechnęła się.
— Więc prawda, hrabio — zgoda? jedziemy razem.... Ja hrabinę Laurę przygotuję.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/381
Ta strona została skorygowana.