Mąż pełnił tu obowiązki majordoma, przyjmował przychodzących, gospodarzył około przyjęcia, odbierał dobrodusznie rozkazy żony i latał czuwać nad ich spełnieniem. Hrabina Julia, na chwilę sam hr. Ludwik, pułkownik Leliwa, Jeremi, Roman, pan Tadeusz, panna Gertruda składali kółko młodéj pani, która tego dnia mniéj może była wesoła niż dawniéj, ale równie śmiała i swobodna. Jako zamężna już mogła nawet więcéj sobie pozwolić w mowie i korzystała z tego.
Hrabia Zdzisław trafił na bardzo ożywioną rozprawę o świeżych wypadkach w domu hrabiny Laury. Nie można było o czém inném mówić.
Każdy przynosił jakiś nowy szczegół, kommentarz, uwagę, a z małym wyjątkiem, więcéj czuć było w ludziach niedobréj jakiéjś radości z klęski zacnego domu, niż politowania nad losem jego.
Ci nawet co boleli, objawiali współczucie w sposób nieprzyzwoity. Hrabina Julia jawnie tryumfowała; uśmiech nawet przebiegał jéj usta, gdy mówiła o hrabinie Laurze i jéj nieomylności, o wyborze synowéj, o tém anielstwie, jakie jéj przyznawała....
Leliwa ręce łamał, chwalił tę nieoszacowaną panią, zwalał winę na uczoność i ślepotę sta-
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/385
Ta strona została skorygowana.