Zdzisław szydersko się rozśmiał.
— Nic doskonalszego! zawołał. Pani hrabina Zdzisławowa raczy wyjeżdżać za granicę, a mąż otrzymuje łaskawe zezwolenia towarzyszenia jéj!
Aniela ramionami ruszyła.
— Jak się hrabiemu podoba! rzekła zimno. Oddając mu rękę moją, nie zaprzedałam sumienia. To co czynię, jest obowiązkiem sumienia. Postąpię jak mi ono każe.
Zdziś zaczął się przechadzać po salonie, laskę trzymając w ustach, powtarzał:
— Nic doskonalszego! bardzo ładnie! hrabia Zdzisław ma być najniższym sługą domu hrabiów i ich kuzynki....
Aniela siedziała na krześle patrząc w okno.
— Będę musiała odejść, rzekła, bo lekarstwo daję hrabinie — czekam na odpowiedź.
Zdziś stanął przed nią.
— Niech ją doktor kuruje! krzyknął, niech jéj syn pilnuje! niech sobie weźmie siostrę miłosierdzia! — ja chcę żonę mieć dla siebie — ja proszę jechać ze mną.
— Powiadam, że nie pojadę, bo nie mogę — spokojnie odpowiedziała Aniela.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/391
Ta strona została skorygowana.