obowiązek święty poczytuje sobie — jechać z nimi, aby czuwać nad swą dobrodziejką.
Kasztelanicowa ze łzami ją uściskała....
Tak przygotowawszy przybyłą, zaprowadziła ją samą do Lamberta, i wyszła do hr. Laury, aby z kolei jéj z pewnemi ostrożnościami oznajmić przyjazd siostry męża.
— Ta Aniela! zawołała kasztelanicowa — to dla nas dziś prawdziwa opatrzność!
— Tak — dołożył Lambert — dla mnie, dla matki jest nieoszacowaną pomocą.... nigdym się nawet nie spodziewał po niéj takiego poświęcenia.....
Pochwałom nie było końca.
Hrabina Laura, ciągle jeszcze będąca w stanie na przemiany to gorączkowym, to w prostracyi bezsilnéj, mówiła mało, dawała Anieli robić z sobą co chciała.
Zdradzona przez wolę własną, wyrzekła się jéj zupełnie.
Czasami modliła się gorąco, i te chwile przynosiły jéj jakąś pociechę.
Bardzo zręcznie i stopniowo przygotowawszy hr. Laurę do przybycia kasztelanicowéj, Aniela wprowadziła ją. Obie wybuchły płaczem długim, lecz po nim chora odzyskała sił trochę.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/395
Ta strona została skorygowana.