Cynizm ten zmieszał nawet starego pułkownika, który tolerował wiele na świecie, ale zawsze wymagając, aby brudne sprawy czysto się przynajmniéj ubierały....
Kręcił głową.
— Ja panu więcéj powiem, dodał Adolf, który raz rozpocząwszy, miary w zwierzeniach się nie miał — pojechała do Włoch hrabianka Eliza, dzisiejsza księżna Adamowa, w któréj się hr. Lambert kochał szalenie, pojechała może nie bez kozery.... Aniela jéj nie dopuści!! o! nie! Daremna rzecz: hr. Laurę trzyma teraz w garści, przez nią syna, oprócz tego sama przyhołubi go sobie.... Groszabym nie dał, że Zdzisław się rozwiedzie, a Lambert z nią ożeni.
— To nigdy w świecie być nie może — przerwał oburzony pułkownik wstając. Choć należysz do familii, nie znasz zasad, którym ona była i jest wierna. Skandalu takiego rozwodu i ożenienia nie dopuszczą!
— Więc lepiéj, aby bez rozwodu hrabinę Zdzisławową bałamucił hr. Lambert? odezwał się Adolf. Bo, że ona go do tego doprowadzi — no! gardło daję! powtórzył — gardło daję!
Pochmurniawszy, zamilkł Leliwa. Rewelacya ta braterska mocno go obeszła, nierad był jéj wierzyć, choć — niestety! dosyć prawdopodobieństwa miała za sobą.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/416
Ta strona została skorygowana.