Małżeństwo najprzykładniejsze w świecie. Książę Adam, taki, przepraszam, ciamajda, który nie był jéj wart.... najszczęśliwszy z mężów.
Myśleliśmy wszyscy, że ten trzpiot będzie najswawolniejszą kokietką! Gdzie tam, poważna pani z niéj, i na młodych tak patrzy, jakby dla niéj byli wszyscy plewą.
Prawda, że choć dobra dla męża, ale go traktuje także bardzo z góry, i — czułości żadnéj. Biedna hrabina Julia domyśla się, że jest nieszczęśliwą i rozpacza nad tém, — lecz... niepodobna poradzić nic!
— Gdy hrabina Laura powróci, wtrącił pułkownik, spodziewam się, że z nią zgoda też przyjedzie, że państwo się pojednacie.... i wszystko będzie skończona.
— A! ja nie wiem, odparł Zdziś zimno: zraziła mnie ta kobieta; zdaje mi się, że się rozstaniemy.
— Rozwód byłby trudny — dorzucił Leliwa.
— Myślisz? odezwał się Zdziś — toby mnie nudziło wielce....
— Dostaniecie może państwo seperacyę — rzekł pułkownik.
— Ale téj ja nie potrzebuję dostawać, bo w kilka dni po ślubie już ją miałem — rzekł Zdzisław. Powiem ci, pułkowniku, że ja jéj — nie pojmuję! Chodziła ze mną wykradając się przed ślubem potajemnie, okazując mi wielkie
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/432
Ta strona została skorygowana.