nymi. Adolf, pewnie nie anioł, ani ja go bronię, ale w teraźniejszéj biedzie.... o! dużo mu się rogów przytarło. I on już nie ten co był.
Aniela wiedziała dobrze o stosunkach dawnych Siennickiéj, nie cierpiały się od lat wielu, lecz mimo to umiała ją cenić hrabina, i myślała teraz, że z biednéj téj kobiety mieć szpiega w obozie przeciwnym możeby nie szkodziło.
Przez pannę Gertrudę mogła ona wiedzieć coś o księżnie, zanieść tam co było potrzeba i przynieść. Bała się tylko nieprzyjaznego usposobienia pani bratowéj.
Chcąc ją sobie pozyskać, po admonicyi wstępnéj, zaczęła się litować, przygarniać ją, i w końca dała jéj do zrozumienia, że mogłaby jéj być pomocą, gdyby na jéj życzliwość rachować było można. Siennicką położenie czyniło pokorną, powolniejszą niż kiedykolwiek była....
I tak z wolna, małym w początku datkiem zawiązany pewny przyjazny stosunek zbliżył dwie dawne nieprzyjaciółki. Wymagała tylko Aniela, aby brat o tém wcale nie wiedział.
Uradowana Siennicka tą zmianą w usposobieniach Anieli, odgadła wprędce co ją spowodowało.
— Jużbym i dyabłu (panie Boże odpuść) służyła, aby się zbyć biedy, — czemuż nie jéj?
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/499
Ta strona została skorygowana.