— Więc nic nie wiesz! Historya fatalna, odezwał się odprowadzając na bok Leliwę. Ten dowcipniś Jeremi napisał jakiś paszkwil na Adamowstwo i Lamberta...,
Książę Adam, który chodził dotąd istnym barankiem po świecie — z pamfletem tym w publiczném miejscu wczoraj przystąpił do Jeremiego i zapytał go:
— „Pan to pisałeś? Nie zapieraj się, bo mam świadków, przed którymiś to uznawał.“
Jeremi odparł zuchwale:
— „Ja — pisałem.“
Książę Adam dał mu papierem tym w twarz. Wyzwali się i pojedynkują.
Słuchając Leliwa gębę otworzył, zapomniał się i nie mógł słowa odpowiedzieć. Zdziś ciągnął daléj:
— Jeremi strzela doskonale, ale i Adam, myśliwy sławny, zna się z bronią.
— Pojedynkowi trzeba zapobiedz — podchwycił Leliwa niespokojnie. Któż sekundantem? kiedy spotkanie? jakim sposobem ja nie wiem o tém?
— Nikt nic nie wie, oprócz tych, co układają warunki. Jeremi był u mnie z pożegnaniem; z policzkiem na twarzy nie chce czekać długo, dziś się strzelają, tyle mi tylko powiedział.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/536
Ta strona została skorygowana.