Wieczorem zaraz odważyła się jéj powiedzieć:
— Pani wie co po mieście głoszą, a pewno nie bez pewnéj słuszności, że teraz gdy księżna wdową zostanie, hr. Lambert nie zważając na słowa matki, na jéj wolę, niezawodnie się z nią ożeni Do pani należy zapobiedz temu; jeśli pani tego nie potrafi, to nikt.... Jest to obowiązek. Sama na uszy moje słyszałam, na co poprzysiądz mogę, że nieboszczka mówiła: „Ani za życia, ani po méj śmierci nie dozwolę mu się z nią żenić. Pod klątwą zakażę w testamencie.“
— Nie słyszałam, aby to się w nim znajdowało — odparła kasztelanicowa, ale tego możesz być pewna, że ja całego mojego wpływu użyję, aby nie dopuścić tego związku.... Nigdy!...
— Zmiłujże się pani, wytrwaj w tém postanowieniu — dodała Aniela. Byłby to upadek rodziny, sponiewieranie się jéj. Popioły nieboszczki w grobieby zadrżały....
I przypadłszy zaczęła po rękach całować staruszkę, wołając:
— Pani zna moje przywiązanie do ich domu!! A! jabym téj sromoty nie przeżyła.
— Lambert nawet o tém pomyśleć nie może — odezwała się chora; — jeżeli mnie będzie mało, zwołam rodzinę, uklękniemy wszyscy,
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/543
Ta strona została skorygowana.