— Przecież raz trzeba wiedzieć co myśli, aby wiedzieć co czynić.
— Nie mam powodu go posądzać.
Pani Zdzisławowa nagliła tak, że w końcu kasztelanicowa przyrzekła jéj zagaić sprawę przy pierwszéj zręczności.
Zręczność się nie nastręczała.
Po pogrzebie księcia, który odznaczył się niezmierném zbiegowiskiem tłumu i współudziałem znakomitości, żony zmarłego nikt nie widział. Nie pokazywała się wcale, mieszkała u matki, a hr. Ludwik, którego wiele osób pytało o nią, odpowiadał, że nic nie wie, że prawdopodobnie wyjedzie z matką za granicę.
Aniela szpiegowała niezmiernie troskliwie Lamberta, czy nie odwiedza wdowy, czy do siebie nie pisują, lecz na ślad bliższych stosunków trafić nie mogła. To ją tém więcéj niecierpliwiło, że zdawało się niepodobieństwem aby one nie istniały. Jednego dnia wreszcie stara kasztelanicowa, naglona ciągle — poczęła zagadywać siostrzeńca, dla czego tak smutny i mało się czém zajmuje?
— To nad wszystko gorsze, rzekła, że ty do niczego nie masz smaku, ani do gospodarstwa, ani do polowania, ani się bardzo zajmujesz interesami.... Próżnowanie czyni człowieka nieszczęśliwym.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/546
Ta strona została skorygowana.