rywkę, i tak one jak passya do koni, jak niestosowna wiekowi jego płochość i stosunki z pół światem — były zastosowaniem się do obyczajów kółka, do którego koniecznie chciał należeć. Przez żonę, wielkiego rodu, skolligacony z arystokracyą, sam się uważał za jéj członka, i szło mu o to wielce, ażeby bądź co bądź, stał z nią na równi. Miał też prawo zwać spieszczonemi imionami książąt i hrabiów, bywał wszędzie, wciskał się gdzie tylko mógł i okupywał prawo obywatelstwa w tém towarzystwie często dosyć uciążliwemi ofiarami, na które się nie skarżył nigdy. Były to onera status — musiał je dźwigać nie piszcząc...
Takiemu chłopcu zgłodniałemu i żądnemu wdarcia się w te sfery, do których trudno mu było dostąpić, znajomość pułkownika była bardzo szacowną. Leliwa umiał podobnéj młodzieży imponować i obchodził się z nią z poufałością protektorską.
Adolf nie mógł uwierzyć swojemu szczęściu, gdy mu ten wielki człowiek sam, proprio motu zaproponował, iż go do pięknéj hrabiny naprowadzi. Nie mieściło mu się to w głowie, przechodziło najmilsze jego nadzieje. Ginął i topił się w najdzikszych domysłach, wzbijało go to w dumę...
Widział się już w łaskach pięknéj hrabiny
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/58
Ta strona została skorygowana.