Uśmiechnij mi się pani, abym miłe uniósł wspomnienie!
Berta głową pokręciła. Znała w nim komedyanta, ale miała do niego słabość, jak mówiła, i trochę się zatrwożyła.
— Dokądże to pan chcesz unosić wspomnienia? spytała — myślisz się puścić do Ameryki?
— Może, — a pewnie na jakiś inny świat!
Rozśmiał się gorzko i zwrócił do Basieczki.
— Baśku kochana, będziesz ty o mnie pamiętała, gdy starego przyjaciela zabraknie?
Dziecko mające pełne usta bułki i herbaty, skinieniem główki tylko odpowiedziało. Pan Adolf misternie odwrócił rozmowę — i zaczął coś o domu hrabiny.
— Prawda to — zapytała wdowa — co po mieście gadają, że jakoby hr. Lamberta swatano czy on się sam swata do córki hrabiny Julii? do panny Elizy? Pan wiesz, że ja i w tym domu parę lat przebyłam za młodu. Znam go dobrze...
Na wspomnienie hr. Julii Adolf się uśmiechnął znacząco i rzekł tajemniczo:
— Byłem tam dziś z wizytą!
— Gdzie? pan? u hrabiny Julii! krzyknęła śmiejąc się niegrzecznie Berta. Pan? a toż co znaczy?
— Cóż to tak dziwnego? odparł urażony Siennicki.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/80
Ta strona została skorygowana.