wała się daleko od ekonomowéj, słynącéj tu z wdzięków, piękniejszą; była młodą, a przynajmniéj się jemu i innym zdawała taką; naostatek było to stworzenie zepsute, do intryg miejskich wdrożone, chciwe ich i pragnące koniecznie wydać się za mąż.
Mina, raz u Frejerów będąc, w głos wypowiedziała to zdanie, które mu się wydawało monstrualném, że gotowa była wyjść nawet za Polaka, byle... czepek włożyć.
Zrozpaczony Frejer, któremu Dydaś zapowiedział swe przybycie, dla rozmówienia się o interesie, postanowił na przyjęcie jego sprowadzić Minę, dać jéj instrukcją, i bodaj-by zatrzymać u siebie, byle miał nadzieję, że przez nią pozyszcze Dydaka. On mu się wydawał duszą wszystkiego w Lubachówce.
— Nie stanie go... — mówił. — Lubachowski padnie, a ja górą...
Natychmiast, nie oszczędzając już nawet na telegram, Frejer posiał do Miny żądanie, aby przybywała chorą żonę jego wziąć w opiekę. Że Mina opuści chętnie Berlin, aby na wsi popisywać się z sobą, królować i odegrywać rolę dziedziczki po bezdzietnym wuju — o tém Frejer nie wątpił.
Z gorączkowym pośpiechem wyprawił wezwanie do Miny i otrzymał odpowiedź, że niezwłocznie wyjeżdżać miała. Rozmowę i widzenie się z Dyda-
Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/171
Ta strona została skorygowana.