Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/191

Ta strona została skorygowana.

Potrzebowała tegoż dnia powrócić do Lubachówki i, rozmówiwszy się z Riedlem, znikła.
Teraz dopiero Baur mógł go ztąd do pokoju przed salką bilardową wyciągnąć.
— Kochany asesorze — rzekł do niego — nieprzystoi mnie, młodszemu latami i w hierarchii służbowéj, robić ci uwagi, ale nie mogę pojąć twego zapału dla kobiety...
Riedel się poruszył niemal gniewnie.
— Dla kobiety... — zawołał — wcale niepospolitéj, na któréj podobną nie łatwo u nas trafić w Niemczech. Mamy dziś wszystko, nawet marynarkę, któréj niedawno początku nie było... ale kobiet u nas niéma... Z reszty poezyi odarło je nowe wychowanie i realistyczne dążności wieku. Dawniéj chlubiły się nasze kobiety odczuwaniem poetów i miłością ideału; dziś starają się o imię dobrych gospodyń... Takiego... esprit follet, jak to proste dziecię natury... ja w całych wielkich Niemczech nie wyszukam... Nie dziwuj-że się, iż mi głowę przewróciła.
— Szkoda głowy! — dodał Baur.
— Fenomenalna istota! — zamruczał, nie słuchając go już, Riedel.
Weszli do bilardowego pokoju, w którym smutne, uroczyste panowało milczenie, przerywane szeptami.