Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/278

Ta strona została skorygowana.

ną miał od siekiery nogę, która mu chodzić wcale nie dawała.
Krzysia, z krzykiem boleści odebrawszy tę wiadomość, najpiérwéj wszystko swe mienie w myśli policzyła, to co sprzedać mogła, co pożyczyć, i z przerażeniem przekonała się, jak to małém było na tak wielkie potrzeby.
Huba, widząc ją we łzach, zrozpaczoną, ofiarował się pożyczyć sto marek. Nie mógł więcéj. Do Lubachówki nie było po co wracać. Ona i mąż nie mieli nic. Kilka ostatnich miesięcy wszystkie środki, zapasy wyczerpało.
Przypadkiem dowiedziawszy się o położeniu biednéj kobiety, pan Riedel istotnie przybiegł do Huby, ofiarując zasiłek dosyć znaczny, ale gospodarz z góry wiedział, iż on przyjętym być nie mógł. Skłamał więc, iż potrzeby zaspokojone już zostały.
Krzysia, nie zważając na nic, tylko sercem się rządząc, które ją do tych nieszczęśliwych ciągnęło, z pomocą Huby nająwszy furmankę, udała się do Żarnowa.
Tu już z rozkazu hrabiego, wszystkie chaty z proletaryatu, skazanego na wygnanie, oczyszczone zostały.
Nie było nikogo... Pootwierane drzwi i okna, wystygłe ogniska, resztki śmiecia i okruchów ży-