Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/289

Ta strona została skorygowana.

Boga, co się stało z Ewangelią Jego miłości i braterstwa... Niech mi pan daruje, że ja głupia powiem głupstwo może. Słyszałam, gdy ksiądz mówił, że łotrzy i kalwini ze Świętego Pawła wiele wzięli, inaczéj go rozumiejąc, niż my... a toż-to Święty ich ten Paweł miłość zalecał nade wszystko! A gdzież ona jest?
Starzec położył palec na ustach.
— Cicho! — rzekł — cicho!... dzieją się rzeczy na ziemi z dopustu Bożego, których my zrozumiéć nie możemy... Nie sądźmy: I ich okrucieństwo, i nasza męka musiała być potrzebną, gdy ją Bóg dopuścił.
— A żebyś pan widział tych wygnanych... — mówiła daléj — serce mi się krajało... Głupia, myślałam sobie: co nam po tém, że ich rozumy pobudowały koleje, zapaliły światła jakieś, głos posłały po drucie na koniec świata, kiedy im serce zeschło i z człowieka stała się nielitościwa machina... kiedy ci, co powinni zachęcać do zgody i pojednana, z góry nakazują walkę i wytępienie, a nienawiść sieją...
Lubachowski powtórnie palec położył na ustach.
— Co się dzieje w miasteczku? — zapytał — jak tam usposobieni urzędnicy?
— Od nikogo się litości spodziewać nie można — odparła Krzysia. Landrat, mówią, był nie bardzo dobrze widziany... oskarżali go o łagodność i opuszczanie się; teraz ze strachu, aby go nie wy-