Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/34

Ta strona została skorygowana.

handlowym do Lubokau, i zapowiedział zwycięzko przybycie swe z nim, uroczyste, nazajutrz do Lubachówki.
Marynka się go spodziewała przejednać pokorą i dobrocią, ale widok togo starca, wyschłego jak kawał drewna, dumnego przy powierzchowności najpospolitszéj, czyniącéj go podobnym do parobka, odjął jéj siłę i odwagę. W bardzo krótkich, zimnych wyrazach, jakby zmuszony i gniewny radca handlowy oświadczył się ojcu o rękę córki, lakonicznie wspomniał o wyposażeniu syna, i natychmiast, pod pozorem bardzo pilnych interesów, wprost ztąd odjeżdżał do Berlina, zkąd miał się udać do Hiszpanii, gdyż stał na czele Spółki, która tam kopalnie jakieś nabywała.
Ślub miał nastąpić wkrótce, a po nim młode małżeństwo natychmiast wyruszyć miało do stolicy, gdzie młody referendarz, będący już radcą, zajmował ważną posadę, o któréj charakterze nie mówiono.
Marynka przyjmowała wszystko z tą ślepą wiarą miłości piérwszéj, która nie wątpi, że świat i ludzi przerobić potrafi i wszystko zwycięży. Robert okazywał się w istocie zakochanym w niéj, uległym i łagodnym...
Lubachowski, którego życie w osamotnieniu przerażało, aby córki nie przestraszać i szczęścia jéj nie zatruć, mówił tylko o tém, jak pracować bę-