Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/354

Ta strona została skorygowana.

siadł na łóżku, a znalazłszy przy niém rozłożonego Tomasza à Kempis, oderwał się nim od bolesnéj teraźniejszości.
Nie wątpiła pani Marya o tém, że mężowi próba musi się powieść pomyślnie. W przypadku tym, potrzeba było Grzesia wycofać nazad i przygotować do powrotu.
Przywołano Krzysią do rady...
Wysłuchawszy, co jéj objawiono, piękna ekonomowa z pokorą się wyraziła, że... może-by lepiéj było... poczekać...
— Grzesiowi się tam nic nie stanie — dodała — ja za to ręczę; zresztą, gotowani przekraść się, aby go zobaczyć, i jeżeli mu na czém zbywa, dostarczyć. A nuż powtórnie mu trzeba będzie ułatwiać ucieczkę...
— Ojciec wyrobi, co obiecał... — przerwała pani Marya.
— Obiecał? — zapytała Krzysia.
— Przyrzekł sprobować... — poprawiła się Marya — a że ma przyjaciół i wpływy nie wątpię, że łaskę, o którą prosić będzie, uzyska.
Zostało wszystko w zawieszeniu po bytności Jego Excellencyi Treubergera w Lubachówce. Urzędnicy w miasteczku, przekonawszy się, że stosunki nie były zerwane, łagodniejszymi się stali dla starego, przewidując, że dla niego zrobiony będzie wyjątek — że mu pobytu dozwolą.