— Dlaczegoż słowa nie chce napisać? — rzekł stary. — Odpowiedzialnym być nie może za wymagania moje...
— Mam i bez tego dosyć kłopotów, żebym się jeszcze miał narażać policyi i dostać pod jéj nadzór!...
Ruszył ramionami.
— Ja panu zadatku zwrócić nie mogę — odezwał się Lubachowski. — Nie mam grosza przy duszy...
Orochowski mruczéć coś począł niewyraźnie, spoglądając na dziekana. Ksiądz Roman wziął się do namawiania obu, aby się jakoś porozumieli. Zapewnienie Orochowski mógł dać prywatnym dokumentem...
— Nie dam słowa na piśmie — zawołał Orochowski — nie mogę...
Nie było sposobu porozumienia się. Ponieważ pan Grzegorz pieniędzy nie mógł zwrócić, powstało pytanie, czy je powinien był oddawać, gdy Orochowski, który wprzód warunek nałożony przyjmował, teraz go wpisywać nie chciał.
Dziekan był tego zdania, że do zwrotu nic go nie obowiązywało.
— Nie wiem, jak w téj kwestyi orzeka prawo — odezwał się Lubachowski — ale... ja cudzéj własności żadnym tytułem przywłaszczać sobie nie
Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/392
Ta strona została skorygowana.