stała, zwyciężyć ją usiłował, nie dawał się pokonać jéj i, gdy w końcu mówić uczuł się zdolnym, wyraził mu życzenie udania się do córki.
Lekarz wprost mu oświadczył, że na to, w interesie obojga, pozwolić nie może, a że głównie mówił o wpływie, jaki to wywrzéć mogło na Maryą; Lubachowski przyjął ten wyrok posłusznie.
Krzysia teraz ofiarowała się, nie zwlekając chwili, jechać do miasteczka i piérwszym pociągiem śpieszyć do Berlina, aby przywieźć mu wiadomość o córce.
Zdumionym był doktor tą mocą, jaką miał jeszcze nad sobą Lubachowski. Płakał wprawdzie chwilami, lecz boleści nie dawał wziąć nad sobą przewagi. Wszystkie środki, których lekarz użył dla podźwignięcia go, przy pomocy własnéj jego woli, cudownie skutkowały.
— Inni to byli ludzie — myślał sobie młody lekarz. — Szkoła nieszczęść uczyła ich cierpiéć i trzymać się na stanowisku. My doskonale gimnastyką wyrabiamy sobie muskularną siłę, ale potęgi ducha nie mamy.
Gdy Żabska we łzach poczęła nad rankiem pytać go o stan zdrowia starego pana, odparł uspokajająco.
— Tacy mężowie starego stępla — rzekł do niéj — umierają, gdy sami tego chcą. Żadna cho-
Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/402
Ta strona została skorygowana.