Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

orgie rozpustne wyprawiali, że czcili ukrzyżowanego człowieka z głową oślą. Wszędzie i zawsze toż samo się dzieje, gdy namiętność owładnie ludźmi, a prawo bezsilne bronić ich nie może... Cóż więc na nas wymyślą?
— Nie wiem — odparł pan Felix — niedawno jeszcze powtarzano finis Poloniae, dowodzono, że niéma Polaków, że im nic nie należy... Teraz nagle widmo ich powstaje z groźbą, z bronią, ze spiskiem i najpotężniejszym państwom staje się niebezpieczném. Są to absurda, przeciwko którym należy oddziaływać logiką i krwią zimną. Nigdy dziennik potrzebniejszym nie był. Na czémże się oprzemy, jeśli nie na Kościele, na potędze katolicyzmu, który nam w pomoc przyjść będzie obowiązanym, jeśli staniemy pod jego chorągwią?...
Dziennikarz mówił długo i świetnie. Na słowach mu nie zbywało; reminiscencye wszystkich artykułów polemicznych, jakie w ciągu życia ogłaszał, przychodziły mu w pomoc.
Lubachowski siedział ze spuszczoną głową, wzdychał i zdawał się w myślach zatopionym. Spostrzegł się nareszcie pan Felix, iż wysilał się napróżno: i spytał, czy pan Lubachowski do założycieli dziennika należéć zechce...
— Posłuchaj pan — odparł stary po namyśle. — Jeżeli uznaną będzie potrzeba nowego organu, któréj ja nie widzę, jeżeli zażądacie, aby się każdy