ska, za młodu z Litwy przesiedlona do Królestwa, z reputacyą umiejętności szczególnéj obchodzenia się z wędliną, gospodyni doskonała, ale dla siebie niesłychanie skąpa. Przymiotem jéj i cechą charakteru była również, do ostatniego krańca posunięta, pobożność. Niestrudzona, czynna, całe kobiece gospodarstwo i ogrody warzywne miała pod zarządem swoim.
Dydaś, którego ona starała się po macierzyńsku na drodze religijnéj utrzymywać, aby z niéj nie zbaczał, zastępował ekonoma, rządcę i pisarza.
Wreszcie oficyalistą, którego obowiązki ściśle nie były określone, a służył chętnie i gorliwie do wszystkiego, był Bartek Chodzibój, sierota, syn chłopa z dóbr książęcych, wychowaniec p. Grzegorza. Ten wszystko mu był winien, ale téż życie był-by dał za niego.
Chodzibój, przybywszy tu jeszcze kawalerem, ożenił się z chłopską córką ubogiego zagrodnika, wychowaną we dworze, piękną i więcéj niż pojętną, bo nad stan i wiek swój rozbudzoną i rozumną.
Pan Grzegorz, w początkach, wychowańcowi żenić się nie dawał; dopiéro zobaczywszy dziewczę i przekonawszy się, że Chodzibój na świecie drugiéj takiéj nie znajdzie, pobłogosławił młodéj parze. Krzysia teraz umiała sobie pozyskać względy
Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/58
Ta strona została skorygowana.