Strona:PL JI Kraszewski Czarna godzina.djvu/70

Ta strona została skorygowana.

kom twoim; nie potrzeba drażnić, musimy unikać wszelkiéj wzmianki. Z czasem złagodzą się wzajemne niechęci... znajdzie się sposób przejednania, potrzeba miéć cierpliwość.“
— Takie były mojego życia małżeńskiego początki, które zwiastowały, co mnie czekało w przyszłości. Robert, przekonałam się o tém późniéj, potrzebował we mnie żony, która-by go rozrywać umiała, przyniosła mu zapomnienie ciężkich życia zadań. Widząc, jak był obarczony pracą, kochając go, o ile sił, poświęciłam się dla niego... i byłam tak szczęśliwą, żem go widywała wesołym. Obarczony był pracą niesłychaną w ministeryum spraw wewnętrznych; dla znajomości nader głębokiéj języków żyjących, stosunków politycznych z mocarstwami obcemi, chwytano go do ministeryum spraw zagranicznych, posyłano często w jakichś tajemnych sprawach... Ja prawie nigdy nie mogłam nawet wiedziéć, kiedy wyjeżdżał i kiedy miał powrócić. Brat stryjeczny, jak on urzędnik, niegdyś konsul w jedném z miast portowych we Francyi, zastępował go przy mnie, jako wice-gospodarz domu. Był to człowiek oczytany, miły, niepospolitych talentów, ale ateusz i sceptyk... co mi przykrość czyniło, bo tych przekonań w sobie nie umiał ukryć... Pociechy mi nie przynosił żadnéj bo przeciwko Polsce miał téż same wstręty i obrzydzenia, które w całém towarzystwie niemieckiém spotyka-